To "X" w tytule, to nic innego jak krzyżyk, który zwyczajowo stawiamy przy nazwie partii politycznej (lub przy nazwisku konkretnego kandydata) w rozmaitych wyborach. Taki mały znaczek, ale sporo wart. Tak, wiem, niektórzy stawiają ptaszka. Ja nie, bo mi się kojarzy z posłem Hofmanem.
Dziś chciałam tylko poinformować coponiektórych, ewentualnie zainteresowanych znaczkiem "X" pozostającym w mojej gestii, że o ile do wczoraj wystarczyłoby wywalić z rządu polskiego wiceministra Królikowskiego, to dziś już nie wystarczy. Źeby mój "X" zobaczyć przy nazwie swojej partii, dziś, w sprawie znaczka, trzeba pójść dalej i wywalić Królikowskiego i Biernackiego.
Nikomu nie odmawiam prawa do posiadania jakichkolwiek poglądów.
Jestem demokrytczna i tolerancyjna aż do bólu.
Ministrowie Królikowski z Biernackim, jeśli o mnie chodzi, mogą nawet wystąpić do Watykanu o obywatelstwo. Oraz wygrawerować sobie na czole dowolny psalm. Nic mi do tego.
Ale nie mogą rządzić w Polsce przy pomocy mojego "X".
Daję czas do końca miesiąca.
P.S.
Jeśli przypadkiem czyta mnie Poseł Halicki ( w co raczej sądzę, że wątpię), to serdecznie pozdrawiam Pana Posła. Tak trzymać!